Zawsze lubiłam słuchać rodzinnych opowieści o tym, jak wyglądało kiedyś życie. Po latach zdarza mi się żałować, że zadawałam zbyt mało pytań. Znamy daty i wydarzenia historyczne, ale ginie wśród nich codzienność, proza życia, ludzkie charaktery i ludzkie odczucia…
Czy jesteście, Państwo, ciekawi kto jest tym niereformowalnym człowiekiem, tytułowym zatwardziałym grzesznikiem? Już odpowiadam: – Warszawski dorożkarz w roku 1880.
I jeszcze jedna ciekawostka (mam nadzieję, że to nie tylko moja opinia? 😉 ). Wiele osób czytających mojego „kociołka” (ostatnią książkę) zwraca uwagę na „obowiązujące” na Bałkanach tempo życia, do którego ja przywykłam (ma naprawdę wiele zalet), a gdy zdarza mi się o tym zapomnieć, nawet na chwilkę, mój Mąż (nieodrodne dziecko Bałkanów) nie waha się przypomnieć. Okazuje się, że maksyma Festina lente – spiesz się powoli – obowiązywała także w Polsce. No może nie wszystkich, na pewno „omnibusiarzy” w roku 1880. „Arki Noego” (tak Warszawiacy nazywali swoje omnibusy) odbywały kursy „z powagą, której podobieństwo chyba tylko w koloniście niemieckim, z fajką za pługiem chodzącym, odnaleźć by można. Komu pilno, ten do warszawskiego omnibusa nie siada; zabierają w nim miejsca ci tylko, którzy wiele chodzić nie mogą, albo też, znużeni kilkogodzinną bieganiną, pragną wypocząć.”
P.S. Na obrazie nad tytułem – Warszawa w 1873 roku; widok z wieży kościoła Ewangelicko – Augsburskiego przy ulicy Królewskiej. Teksty na zdjęciach są z 1880 roku.
Padło tu dziś słowo „dorożka”, z którym ja mam zawsze to samo skojarzenie. Gdziebym nie była, jeśli widzę dorożkę, natychmiast odzywają się w mojej głowie słowa: zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń… Nie mogłam sobie odmówić zamieszczenia wiersza Gałczyńskiego, choć jego dorożka pojawiła się w Krakowie, a nie w Warszawie.
Popatrz, jak to się środki komunikacji zmieniły przez lata… 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak 🙂 Dorożka to dziś atrakcja. 🙂 Może wtedy nikt w niej romantyzmu nie dostrzegał?
PolubieniePolubienie
Przedziały w omnibusach, jeden dla szlachetnie urodzonych, drugi dla gminu. W ogóle ciekawe wszystko. Widzę, że bardzo interesuje Cię jak dawniej się żyło, stare książki. Mój blogger, kiedy wydasz nowego posta, omyłkowo kieruje mnie do Twoich dawniejszych wpisów, mam nadzieję, że kiedyś sobie więcej tam poczytam. Ech, najchętniej to bym tylko czytała i pisała, może też powinnam wydać książkę
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Historia to ciekawa dziedzina i jest mi bliska. Stare dokumenty bywają trudne w odbiorze, ale są bardzo interesujące. 🙂
Blogger robi czasami dziwne rzeczy, na mojej liście czytelniczej też czasami pokazują się stare wpisy z blogów, które obserwuję.
PolubieniePolubienie