To chyba zdarza się każdemu. Pomimo powtarzalności niektórych sytuacji, tak jak za pierwszym razem, w tych samych chwilach odzywają się te same odczucia (mam na myśli miłe chwile). Uwielbiam moment w operze, gdy zabierają głos pojedyncze instrumenty; są jak sygnał dla publiczności; szmer na sali cichnie, orkiestra milknie, by po chwili ciszę wypełnić uwerturą, wstępem do właściwego spektaklu.
Uwerturą przed podniesieniem kurtyny jest dla mnie okres przedświąteczny. Ma w sobie własny, niepowtarzalny urok. Pojawiające się choinki, bombki, aniołki, gwiazdki wprowadzają nastrój Bożego Narodzenia. Prozaiczne przygotowania (sprzątanie, pieczenie, gotowanie, kupowanie prezentów) mogą być przyjemniejsze w tej już innej atmosferze, dlatego przed kulminacją lubię mieć i w domu świąteczne ozdoby (po świętach, w jakimś stopniu ich czar pryska). Lubię się delektować zwykłymi-niezwykłymi dniami, tak jak następującymi po nich świętami. Te dwa okresy nie są identyczne, łączy je tylko ta sama scenografia, dzięki czemu czas przygotowań nie jest w stanie zabić magii świąt. Myślę, że tej specyficznej oprawy i atmosfery nie warto sobie reglamentować; wiem też, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale może nie zaszkodzi próba spojrzenia na nie przyjaznym okiem?
Najbardziej zapracowany o tej porze jest (jak co roku) Mikołaj. Przygotowania do wielkiego finału przerwie 6 grudnia, w swoje święto, uroczyście obchodzone na Bałkanach. W Bułgarii czy w Grecji za chwilę wszędzie pojawią się ryby, bo to obowiązkowa potrawa na ten dzień (nie je się ich w Wigilię). Przed Bożym Narodzeniem (obchodzonym w tym samym terminie: 25-26.XII) znajdą się tu i inne okazje, żeby usiąść z rodziną przy świątecznym stole. Grudzień ma swój własny nastrój, któremu ja się poddaję.
Lubię nastrój towarzyszący Świętu Bożego Narodzenia. Same przygotowania są jakby wstępem do nich.W tym roku przed ubraniem choinki – sztucznego rupiecia, który stoi w piwnicy i wyciągany jest przed wigilią – postanowiłam wykonać własnoręcznie kilka bombek ze styropianu i kilka przezroczystych. Do pracy usiadłam wieczorem, żeby w razie niepowodzenia ukryć swoją „twórczość”. Ta tajemniczość to był najlepszy mój pomysł. To, co wyszło spod moich palców to żenada, a nie bombki. Aż oczy odwraca w drugą stronę. Okazało się, że nie mam zmysły plastycznego do takiej pracy. Trudno! Muszę się pogodzić z tym przykrym faktem. Ściskam Cię mocno i najserdeczniejsze życzenia dla Twojego Męża.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marysiu, nie jestem pewna, czy nie oceniasz się zbyt surowo. Zmysł plastyczny masz, bo przecież tworzysz piękne grafiki (na bloxie chyba więcej ich zamieszczałaś?). 🙂
A święta trwają krótko, ten wstęp przedłuża je trochę.
Serdeczności dla Ciebie ❤ i dużo zdróweczka od nas obojga. 🙂
PolubieniePolubienie
Nie to, że już na nic nie czekam! Ale mam w tym roku jakiś taki odruch, który spowodował, iż wybywam z Koleżanką nad morze.
Progenitura sobie poradzi beze mnie, zresztą dostanie w formie paczek to i owo, więc…?
Poodycham jodem, połażę po plaży, i co tam jeszcze!
W końcu, czemu nie?
Serdeczności!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I dobrze, że podjęłaś taką decyzję. Na pewno było Ci to potrzebne. Z całego serca życzę Ci, Fusilko, żeby dopisała pogoda i dobry humor.
Buziaki dla Ciebie!
PolubieniePolubienie
Fusillo, jesteś moją bohaterka!!!:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moją też 🙂
PolubieniePolubienie
Bez przesady moja Droga! Trudno sobie przecież wytlumaczyc i doroslemu dziecku, że Święta z jego tesciami to nie jest szczyt moich marzeń. Najśmieszniejsze jest to, że oba DZIECKA mają taką ochotę!
Niech się bawią wedle uwazania, a co mi tam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jednak zgadzam się z Piranią. Bo często jest tak, że oba DZIECKA chcą (wiadomo, że intencje mają dobre) i ulega się im, niekoniecznie sprawiając sobie przyjemność. Także czy chcesz, czy nie chcesz, Fusilko kochana, musisz się z nasza oceną pogodzić. 🙂
PolubieniePolubienie
Kajam się, że jestem taka niesentymentalna… O świętach pomyśle około 20 grudnia:) Z westchnieniem jednak wspominam czasy, gdy choinkę ubieraliśmy w Wigilię… A teraz święta zaczynają się po 1 listopada i to mnie razi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
1 listopada to rzeczywiście „trochę” za wcześnie.
Mnie nigdy nie raziły przedświąteczne dekoracje. Na pewno więcej plusów w grudniowej atmosferze znalazłam m.in. dzięki temu, że na Bałkanach trochę wcześniej ubiera się choinkę, no i mikołajkowe święto nastraja bożonarodzeniowo. Przed Wielkanocą też wcześniej pojawiają się ozdoby w domach.
Choinkę w Wigilię cała rodzina ubierała u jednej z moich Babć, obowiązkowo każdy musiał powiesić bombkę, no i przychodził „prawdziwy” Mikołaj, ubrany jak przystało…. Też z westchnieniem to wspominam. 🙂
PolubieniePolubienie
Kiedyś zachwycały mnie dekoracje świąteczne na ulicach miast, teraz – zdecydowanie nie! Czuję przesyt.
Zresztą i same święta przeszły bardziej do strefy obowiązku niż emocjonalnych przeżyć. Ale to chyba starość. Jeszcze jakiś czas temu spokojnie mogłabym się podpisać pod Twoją notką.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasem myślę, że na emocjonalne przeżycia jest limit. Nie mieści się ich w duszy nieskończona ilość. Niektóre się rozrastają i wypierają inne. I ja dostrzegam u siebie zanik niektórych emocji. Te świąteczne nie pozwoliły zająć swojego miejsca.
Kochana BBM, słowo „starość” do Ciebie nie pasuje. Starość to stan umysłu, a nie wiek.
Przesyłam buziaki. 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję Skarlet, że tak mnie postrzegasz. Do miłe! Serdeczności! :)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przesyłam moc buziaków ❤
PolubieniePolubienie
Dla mnie też za wcześnie na świąteczne klimaty w listopadzie, ale tak po Mikołajkach to już siłą zaczynamy powoli się przygotowywać. U nas choinka zwykle ubierana była w dzień Wigilii, ostatnio, żeby sobie usprawnić, bo jakaś coraz bardziej umęczona się robię, dzień wcześniej. A co do zdobienia domu jestem za. Muszą być akcenty, jak najwięcej akcentów. To one robią atmosferę. My, ludzie możemy być serdeczni i kolędy śpiewać, ale bez tych świecidełek atmosfera ginie. Co innego wierzący, oni – zakładam – mają duchowe powody, by atmosferę czuć i bez świecidełek…
PolubieniePolubienie
I ja myślę, że bez oprawy święta nie są takie same. Dwa miesiące przed – to zbyt wiele, ja bym dała przedświątecznym klimatom czas na zaistnienie od końca listopada (to kilka dni więcej).
Cieszę się, że tak jak ja odbierasz świąteczne akcenty w domu (przed Wigilią). 🙂 Ja nie mam stałego terminu ubierania choinki. Różnie to bywa, ale zawsze robię to +-kilka dni przed. 🙂
PolubieniePolubienie
Ja w tym roku startuję ze świąteczną atmosferą wyjątkowo wcześnie, bo już 6 grudnia. Te święta tak szybko mijają, że nigdy nie zdążyłam się nimi nacieszyć. I zgadzam się z Tobą, że po 26 grudnia to już nie jest to… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ten wczesny start naprawdę wydłuża świąteczny czas, a Boże Narodzenie jest jak wisienka na torcie. 🙂
Chociaż nie lubię zimy, na grudzień patrzę przyjaźnie; to dobre źródło do czerpania przyjemności. 🙂
PolubieniePolubienie