„Nadejdzie wreszcie wieczór, na śnieg zarzuci płaszcz szary i rozpocznie się wtedy wigilijna godzina czarów.” Tak pisał Jan Orski w 1938 roku. Czy magia Świąt nadal działa? Chyba tak. I na pewno warto ją pielęgnować.
Nadejście godziny czarów poprzedzają czasem gorączkowe przygotowania. Wigilijna wieczerza ma smaki i zapachy, które zapisuje pamięć. Na zawsze pozostają wiernymi towarzyszami wspomnień.
Te kilka zdań napisałam w ubiegłym roku. O tej porze są zawsze aktualne, a więc to i owo zdecydowałam się przypomnieć poniżej, także z innych moich tekstów, z grudnia Anno Domini 2018.
Mikołaj, jak co roku, zabiegany. Nie wszyscy ułatwiają mu zadanie, nie wszyscy piszą prośby, więc to tu, to tam, skrada się podsłuchać o czym marzy ten i ów, bo serce ma dobre i chciałby każdemu podarować wymarzony prezent. Im bliżej Świąt, tym więcej pracy. Zdarzają się więc pomyłki. O jednej dowiedziałam się z pewnego listu…
Mam nadzieję, że prośba została spełniona. 🙂
Pod tytułem „Jeśli masz bogatego wujaszka, a święta tuż, tuż…” pojawił się tu u mnie wpis adresowany do osób, które postanowiły wyręczyć Mikołaja.
Nie każdemu udaje się szybko wybrać prezent. Czasem wydaje się, że już wiesz i nagle odzywają się rozterki: – Czy ten jest odpowiedni?… Czy na pewno się spodoba?… A może by tak?… Z pomocą niezdecydowanym przychodzą medialne reklamy. „Czy Twój bogaty Wujaszek ma radio? Tak?! Kup mu głośnik Philipsa, a głos jego zaważy przy zapisie majątku” – radziła gazeta w 1928 roku.
Zacytowałam krótkie fragmenty z mojej pisaninki sprzed roku. Wszystkich, którym nie zabrakło cierpliwości i czasu, zapraszam do wpisu „Boże Narodzenie i przedświąteczna temperatura w czasach pradziadków„, kiedy to nie zapominano o cnocie oszczędności.
Na zakończenie przepis retro na karpia (też był już publikowany).
Karpia, ważącego około 1 i 1/2 kilo, sprawić, osolić i po godzinie obetrzeć bibułką z wilgoci. Na półmisek, na którym ma się piec, kładzie się kawałek masła, wciska na karpia sok z cytryny, posypuje siekaną cebulą, okłada kawałkami masła, wlewa łyżkę smaku z jarzyn i wstawia do gorącego pieca. Ryba piecze się 15—25 minut, powinna być rumiana; podaje się z półmiskiem, na którym się piekła i polewa gorącem masłem.
P.S. Nigdy nie dostałam rózgi od Mikołaja, a nawet poważnie wątpiłam w istnienie takiego prezentu, ale… skoro ktoś uwiecznił go przy takiej oto pracy… kto wie?
To jeszcze z listów do Mikołaja: Kochany Mikołaju! Przyślij mi braciszka!
Odpowiedź: Kochane dziecko! Przyślij mi mamusię! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha, ha 🙂 świetny 🙂
PolubieniePolubienie
Ja dla wszystkich członków rodziny kupiłam pod choinkę książki i właśnie na nie czekam. Ma je przywieźć kurier.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Och, książki to doskonały prezent. Ja czytam najwięcej ebook’ów. Czytnik to świetny wynalazek (książki nie zajmują miejsca, można czytać jak jest ciemno), ale jednak to nie to samo, te papierowe są niezastąpione. 🙂
PolubieniePolubienie
Moim Dziewczynom ( Córka i Synowa) co roku robię inne dziergotki na choinkę, a czasem jakieś innego typu coś, np. choinki handmade. Do tego każda Rodzinka dostaje pierniczki i świąteczne ciasteczka maślane z wiśnią i lukrem. A, i umowa jest taka, że ja Wnukom nie robię prezentów, tylko ich Rodzice. Wszyscy zadowoleni!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twoje dziergotki piękne, Fusilko, i wszystkie inne cudeńka, które robisz. Takie własnoręcznie wykonane prezenty – bliskie są sercu. 🙂
PolubieniePolubienie
Dostać rózgę pod choinkę – to byłoby okrutne i w sumie niewychowawcze. Taki wieczór miłości i przebaczenia a tu rózga.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie znam nikogo, kto dostał rózgę, ale chyba każdy słyszał o istnieniu takiego „prezentu” dla niegrzecznych. Ktoś, kiedyś to wymyślił i rózga została w przekazach i w bajkach.
PolubieniePolubienie