Jestem zakochana w Rodopach. Można by pisać o nich w nieskończoność. Nie umiem powstrzymać się, żeby w moich książkach nie wspomnieć o tych górach rzeźbionych i malowanych przez Naturę w stanie wyjątkowego natchnienia artystycznego, leżących na terenie Bułgarii (przeważająca część) i Grecji (mniej niż 20%). W obu krajach oficjalnie nazywa się je żeńskim imieniem: Rodopi. Czasem lubię zagłębiać się w historię pochodzenia niektórych nazw. Myślę, że zawód etymologa jest bardzo ciekawy, podobny do zawodu detektywa. W przypadku Rodopów nikt nie ma pewności. Wiadomo tylko, że góry odziedziczyły imię kobiety. Chyba na zawsze pozostanie tajemnicą kim była. Według legendy bogowie zamienili w nie piękną księżniczkę. Nie są znane powiązania nazwy z postaciami żyjącymi dawno temu. Góry i kobiety noszące to samo imię łączy jedno – niezwykła uroda.

Wizerunek pani z tym dziś już nie używanym imieniem, wybito na antycznych monetach znalezionych w Filipopolis (dawna nazwa bułgarskiego Płowdiw). Inna Rodopa żyła w VI wieku przed naszą erą. Była Traczynką, a Trakowie zamieszkiwali teren dzisiejszej Bułgarii i część Grecji sięgającą do Morza Egejskiego (tę, w której jest cząstka Rodopów).
Rodopa, podobnie jak Ezop, trafiła do niewoli; ich panem był Jadmos z Samos. Oboje stali się sławni. On z powodu swojej bajkopisarskiej twórczości, ona – z powodu legendarnej urody. Nie był jej jednak pisany los niewolnicy. Wykupił ją i podarował jej wolność brat Safony, mieszkający nad Nilem. Rodopa wzięła życie w swoje ręce. Pozostała w Egipcie i sprzedawała swe ciało bogaczom, dzięki czemu szybko dorobiła się wielkiego majątku. Może by nie zapamiętano jej imienia w Europie, gdyby nie pamiątka, którą piękna nierządnica zdecydowała po sobie pozostawić. Za dziesiątą część swoich skarbów kazała wykuć i złożyć w świątyni w Delfach olbrzymie rożna, każde mieszczące całego woła. Dlaczego wybrała Delfy? Może dlatego, że wśród czczonych tam bogów był Dionizos – bóg wina i radości, którego kult przywędrował do Grecji od Traków (z Bułgarii). Przyczyny wyboru świątyni to oczywiście moje domysły, tylko ciut, ciut prawdopodobne, wyłącznie z tego powodu, że Rodopa była Traczynką.
Zagalopowałam się trochę w swojej wędrówce, ale skoro już z magicznych gór doszłam tak daleko, jeszcze na chwilę zostanę w czasach Ezopa. Bajkopisarz pisał swoje opowiastki dla dorosłych. Każda kończyła się jakąś prawdą. Wydają się one oczywiste i na pewno nie przestały być aktualne. Opowiem jedną z jego bajek.
Kłóciły się ze sobą Słońce i Wiatr. – Ja jestem potężniejszy – krzyczał Wiatr. – Mogę więcej – powtarzało Słońce. – Przekonajmy się – zdecydowali zgodnie. – Niech zwycięży ten, kto zmusi wędrowca do zdjęcia okrycia. Popędliwy Wiatr zaczął pierwszy. Niewiele myśląc, znienacka pojawił się przed człowiekiem. Dmuchnął z całej siły. Nie przestając skoczył w bok, potem stanął z tyłu i znowu z przodu. Poły płaszcza unosił do góry, wdzierał się w rękawy, szarpał podszewkę. Wędrowiec przyspieszył kroku, coraz szczelniej otulając się. Postawił kołnierz, zapiął guziki i rękami, z przodu przytrzymywał okrycie. Wiatr ucichł, kiedy zrozumiał, że wyczerpał całą swą energię i nic więcej nie może zrobić. Słońce wychyliło się zza chmur. Delikatnie i niespiesznie ogrzewało człowieka swoimi promieniami, aż ten przysiadł na chwilę, żeby odpocząć i powoli odpiął się, aż w końcu zdjął płaszcz, zapewniając zwycięstwo Słońcu. / Delikatnością w zachowaniu zawsze więcej można zdziałać niż złością. (Skarlet B.I – na podstawie bajki Ezopa)
***
Bardzo mi przykro, że muszę przypominać, że wszystkie moje teksty chroni Prawo Autorskie. Nie wyrażam zgody na kopiowanie i udostępnianie nawet fragmentów, bez zapytania i uzyskania mojej zgody na publikację (przypominam także, że istnieje i obowiązuje Prawo Cytatu, określające zasady wykorzystywania urywków cudzych tekstów).
Piszesz w bardzo ciekawy i wprost fantastyczny sposób. Twoje teksty zawierają interesujące, frapujący wiadomości tak jak i ten powyższy. Nigdy nie słyszałam o tych górach i szczerze mówiąc zapragnęłam je zobaczyć. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂 Bardzo się cieszę, że Cię zainteresowałam. Nie wiem, czy miałaś moją książkę (W bałkańskim kociołku) z biblioteki, czy może masz ją w domu. Jeśli tak, zajrzyj na stronę 196. 😉
Serdecznie pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
Rodopy bardzo pięknie opisujesz, tak jakoś z miłością. Bajka zawiera mądrość, często o tym zapominamy, a złość rzadko jest dobrym rozwiązaniem, chyba, że to tak zwany „słuszny gniew”, ale to już inna historia.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Zgadzam się. Tak jest, niestety, że łagodność czasem zawodzi, bywa też wykorzystywana.
Rodopy to moja wielka słabość. Podbijają ludzkie serca nie wiadomo kiedy. 🙂
PolubieniePolubienie
Jak zwykle, potrafisz zainteresować!!!
:-)))
Serdeczności przesyłam! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, Fusilko 🙂
Ciepłe i Puchate pofrunęło ode mnie do Ciebie 🙂
PolubieniePolubienie
Wspaniała opowieść i piękne góry. Nie znałam tej legendy dziękuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się, że opowieść ciekawa. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo lubię bajki Ezopa. Jest w nich wiele mądrości- ponadczasowej…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też tak myślę. Świat biegnie, a niezmienne są pewne wartości, chyba te najważniejsze. 🙂
PolubieniePolubienie