Baśnie dzieją się często w fikcyjnej rzeczywistości. I chociaż przenoszą czytelnika do świata fantazji, są mocno związane z realnym życiem. Wynika z nich zawsze jakaś prawda, czasem zapomniana, czasem bliska. Nie szkodzi jej, że jest dobrze znana. – Właśnie tak jest – myśli wiele osób i uśmiecha się do morału, może dlatego, że potwierdza ich poglądy, a może dlatego, że miło czuć się nieodosobnionym w jakichś rozważaniach.

Zatrzymałam się chwilkę przy Ezopie, bo uważam, że fascynująca jest historia jego twórczości. Przez ponad 2000 lat na wątkach z jego bajek tworzyli kolejni pisarze i poeci, tacy jak grecki Babrios, żyjący w starożytności, czy francuski La Fontaine z bliższych czasów. Pomysły, które urodziły się w głowie niewolnika Ezopa okazały się nieśmiertelne. Czy to nie jest niezwykłe?

Napisałam kiedyś trochę historyjek na motywach ezopowych bajek. Jedną już zamieściłam, dziś kolejna, może odświeżę je i jeszcze jakaś się tu pojawi.

***

W dużym stawie mieszkały żabie rodziny. Zebrały się pewnego dnia i uradziły, że wybiorą spośród siebie kilka najmądrzejszych, żeby dbały o porządek. Cztery szanowane ropuchy dostały najwięcej głosów. Natychmiast zaangażowały się w poprawę życia żabiej społeczności.  Starały się popełniać jak najmniej błędów, robiły swoje, nie czyniąc przy tym wiele hałasu wokół siebie. Wierzyły w żabią mądrość i nie chciały ograniczać żabiego życia restrykcyjnymi prawami. Pewnego dnia jedna stara ropucha rzadko wychodząca z domu, pojawiła się na jarmarku.

żaba zła– Ech, źle wybraliśmy – zaskrzeczała. – Kradzieże się nasiliły, zbrodni coraz więcej, prawo nie może być takie łagodne.

– Tak, tak – przytakiwali niektórzy. W wielu żabich głowach pojawił się niepokój. Poglądy starej ropuchy rozprzestrzeniały się, ale mało kto zastanawiał się nad nimi głębiej. – Co robić? – powtarzano coraz częściej.

Gorzej i gorzej działo się w żabiej społeczności, aż w końcu zapanował chaos.

– Obejmij rządy – prosiły żaby starą ropuchę, ale ta odmawiała. – Nasze państwo powinno być królestwem – twierdziła. – Niech największy z bogów podaruje nam władcę na jakiego zasługujemy.

Nie myśląc wcale, obaliły żaby swój rząd i wysłały delegację do Jowisza.  – Panie nasz, przyślij nam króla, który zapanuje nad bezprawiem – prosili wysłannicy.

– Wracajcie i czekajcie – polecił Jowisz, który jak to bóg, słyszał wszystko i wiedział, że w słowach starej ropuchy nie ma ani krzty prawdy, a sianie zamętu sprawia jej przyjemność.

żaba przerażonaPewnej nocy, wielki huk i plusk postawił na nogi całą społeczność. – Oto wasz król! – krzyknął bóg, zrzuciwszy do stawu wielki kamień. Musiało minąć trochę czasu, żeby żaby odważyły się zbliżyć do swego nowego władcy. – Ależ nie takiego  króla oczekiwaliśmy. Ten głaz jest niezdolny wymierzać sprawiedliwość! – skrzeczała stara ropucha. – Daj nam panie kogoś prawdziwego! – krzyczały żaby.

Usłyszał Jowisz te słowa i zamyślił się nad nimi. Szybko znalazł kandydata na króla żabiego państwa. – Traci swobodę, kto godzi się mieć pięść nad głową – rzekł i zesłał na ziemię bociana.

(Skarlet B.I. na motywach bajki Ezopa)

żaba zdziwiona