Każdego kolejnego roku zachwycam się powtarzającym się cudem. Najpierw słyszę kroki pani Wiosny i głośne wiwaty ptaków na jej cześć. Mocno podekscytowane wyśpiewują serenady. Patrzę jak odradza się życie, jak pączki wysuwają swoje zielonkawe główki z wnętrza roślin. Rozglądają się nieśmiało, w końcu nabierają pewności… tak, to właściwy moment, żeby się rozwinąć, żeby zabłysnąć przed światem urodą. Ludzkie serca też budzą się z uśpienia. Biją w takt raźnych nutek. A uśmiechnięta pani Wiosna, to tu, to tam, domalowuje kępy kolorowych kwiatów na zielonym tle. Zawsze czekam na ten moment z utęsknieniem.
Nie przypadkiem napisałam o tym dziś. Powoli do 1 marca, dnia powitania pięknej Wiosny, przygotowuje się Bułgaria. Dziś w języku bułgarskim styczeń i luty to: januari i fevruari. Dawno, dawno temu, mówiono o tych miesiącach: golam Seczko i małyk Seczko (duży Seczko i mały Seczko). Bracia Seczko mają siostrę, która pojawi się wśród ludzi 1 marca. Baba Marta (tak się ją nazywa) ma wielki wpływ na zachowanie Słońca. Jak się skrzywi, to ono przestaje się uśmiechać, a więc mowy nie ma o denerwowaniu humorzastej siostry miesięcy. Ludzie zaczynają się zaopatrywać w marteniczki (amulety, którymi się nawzajem obdarowują), stroją się ulice, domy. O tym powszechnie obchodzonym święcie już pisałam, ale lubię o nim przypominać, bo jest wyjątkowe, pełne uśmiechów i dobrych życzeń. Nie jest to dzień wolny od pracy, ale nikt nie zapomina o tradycji kultywowanej od wieków.
O miesiącu marcu (dziś mart) kiedyś mawiano w Bułgarii „suhih” (suchy), w Polsce mówi się „w marcu jak w garncu”. Zimniej tu, niż na Bałkanach, ale to na pewno odpowiedni moment, żeby zadbać o wiosenną garderobę. Spojrzałam na oferty dla pań z 1 marca 1911 roku, na suknie, koronki, kapelusze i propozycje ręcznych robótek (na pierwszym obrazie (obok sukien) jest torba na zakupy (robótka szydełkowa) i modna torebka z gobelinowego jedwabiu ozdobiona złotą pasmanterią); niżej poduszka haftowana, a na końcu koronka. Jak się Paniom podoba moda sprzed ponad 100 lat?
Niech więc już przyjdzie ta Wiosna – Radosna!
U mnie zaczynają kwitnąć przebiśniegi, com je przeflancowała z nad brzegu jeziora, a nie było to łatwe, z uwagi na to, że się bardzo mocno zakorzeniły w głębi!
A torebusia i hafty prześliczne! Takie rękodzieło chyba od zawsze cudne!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak przebiśniegi zaczynają kwitnąć, to chyba znaczy, że pani Wiosna chuchnęła i gdzieś tam w pobliżu jest. 🙂
Wszystkie te robótki też mi się podobają, mam nawet „instrukcje” od czego zacząć, aż żałuję, że żadnych zdolności w tym kierunku nie mam.
PolubieniePolubienie
Rozumiem, że marcowe święto to wieszanie na gałęziach czerwonych włóczkowych laleczek?
A stara moda? Bardzo misterna, delikatna…
Pozdrawiam. :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marteniczki są z biało-czerwonej włóczki. Mają kilka postaci (także laleczek). 1 marca zakłada się na rękę (bransoletkę) lub przypina zawieszkę (broszkę). Działają jak amulet. Po określonym czasie (minimum kilka dni) wiesza się je na gałęzi drzewa. Przed 1 marca, w publicznych miejscach pojawiają się marteniczkowe ozdoby. 🙂
Cieszę się, że podobała Ci się stara moda. Suknie na pewno niepraktyczne, ale koronki, poduszki, czy torebki chyba by nie raziły i dziś.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo mi się podobają zwyczaje praktykowane przez mieszkańców Bułgarii. Radość życia, którą widać nie tylko w tańcach, czy w śpiewach, ale także w obyczajach i sposobie życia mieszkańców, mogłaby być wzorem dla nas wszystkich. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twojego Męża.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się, że podobają Ci się te obyczaje. Ja marcowe święto bardzo lubię. Jest optymistyczne i pełne uśmiechów, i oczywiście nadziei. Nie wyobrażam sobie nie założyć na rękę marteniczki.
Ściskamy Cię, Marysiu, obydwoje 🙂
PolubieniePolubienie