Maj to wyjątkowy miesiąc. Kiedyś miałam wrażenie, że posiadł magiczne właściwości, miałam wrażenie, że zna sposób na mniejsze i większe smuteczki; może potrafił je utemperować, a może oczarowywał na tyle skutecznie, że odechciewało się im dokuczać ludzkim istotom. W tym roku pan Maj wydaje się nie do końca panować nad sytuacją. W ptasie trele wgryzają się jakieś zgrzyty…

Z przyjemnością wracam do Heinricha Heine’go i jego ogłoszenia przybycia urokliwego Maja, barwnego, pachnącego i kipiącego radością.

Heine maj przybył


Motylek w róży jest zakochany,
Krąży w koło niej bez końca,
A wokół niego krąży świetlany
Promyczek złotego słońca…

Lecz w kim się kocha piękna różyczka?
To mi zagadka paląca!
Czy się domyślać tutaj słowiczka?
Czy kocha, gwiazdka milcząca?

Nie znam miłości różyczki gońca,
Ja jednak wszystkich was wielbię:
Różo, motylku, promyczku słońca,
Słowiku, gwiazdko i – ciebie!

róża królowa