Zbliża się najkrótsza noc w roku, od stuleci poruszająca ludzką wyobraźnię w Polsce i w wielu innych krajach: skandynawskich, anglosaskich i bałkańskich. W Bułgarii, w przededniu 24 czerwca (święta ziół i zielarzy) ożywają legendy. Przenieśmy się na chwilkę do świata na kilkanaście godzin otulonego mgłą tajemniczości.
23 czerwca, po zmroku żywa (płynąca) woda nabiera leczniczej i magicznej mocy. Ponieważ ludzki głos mógłby pozbawić ją cudownej siły, należy w ciszy zaczerpnąć jej z czystego źródła i w milczeniu zanieść do domu, ażeby móc korzystać z uzdrawiającego działania w najbliższym roku. Panny zostawiają w „milczącej wodzie” swoje kwiaty, żeby następnego dnia móc odczytać z nich przepowiednię dla siebie.
Nocą wychodzą z lasu leśne duchy, a każdy przybiera postać pięknej dziewczyny, żeby zauroczyć nierozważnych młodzieńców, tych którzy nie wypili naparu z szafranu, chroniącego przed zgubną miłością.
Nie próżnują też smoki. Przeobrażają się w urodziwych kawalerów i czyhają na panny. Nie łatwo im osiągnąć cel, bo dziewczyny, przed nastaniem nocy, kąpią się w odstraszającym naparze z piołunu.

Tuż przed wschodem słońca rozkwita marsylia czterolistna, „razkownicze” – bajkowy kwiat, posiadający cudowne właściwości: otwiera co zamknięte i leczy to, co nieuleczalne. Właśnie o tej porze zielarze wyruszają zbierać zioła. Muszą być z kroplami rosy i ma ich być 77 i pół. Kiedy już uzbierają 77 gatunków, z zamkniętymi oczami pochylają się, żeby zerwać połowę przypadkowej rośliny. Ta połowa jest na nieznane lub nieuleczalne choroby.
Tego samego dnia, kiedy tylko zapieje kur, wiedźmy wsiadają na swoje miotły, żeby mogły jako pierwsze zebrać leczniczą rosę z roślin. Jeśli uda im się wyprzedzić zielarzy, przelecą nad polami i łąkami i uczynią je bezpłodnymi.
W czasie trwania magicznej nocy ludzie z nadzieją wypatrują błękitnego płomienia, bo wszędzie tam, gdzie się pojawi, głęboko, pod ziemią leży ukryty skarb.
Wschodzące słońce trzeba powitać, zwracając twarz ku niemu, a każdy, kto spojrzy przez ramię i zobaczy swój cień, będzie miał wyjątkowo udany rok.
24 czerwca walczą ze sobą biała i czarna magia. Zbieracze wyplatają z zebranych ziół wielki wieniec, przez który przechodzą nieodporni na złe zaklęcia ludzie. Ma ich to uchronić przed ciemnymi mocami i zapewnić zdrowie. Rośliny z wieńca będą wykorzystywane do leczenia w ciągu najbliższego roku.
Stare wierzenia podpowiadają, że 24 czerwca to najlepszy dzień, żeby sporządzić amulet. Te z suszonych ziół mają działać rok. Te ze świeżych – znacznie dłużej.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że niezwykłe musi być miejsce, w którym „zakwita moc czarów”, jedno z nich, w poemacie „Zaklęte jezioro”, opisał Ludomir Benedyktowicz (poeta i malarz).
Mieści się w głębi Zaklęte Jezioro.
Na brzegu jego u podnóża dębów
Wśród mchów zielonych jedwabnej pościeli,
Jakieś się z głazów rumowisko bieli,
Szczątki prastarych murowań i zrębów,
Jakiejś odwiecznej warowni z świątynią –
Śród nich największy kamień, w krąg wycięty,
W głąb drążonymi przyozdobion skręty,
W tem uroczysku stojący na straży,
Zda się być jednym z ofiarnych ołtarzy.
Około tego to jeziora właśnie
Krążyły wieńcem najcudniejsze baśnie.
Wiedziano z dawna o tem pośród ludu,
Że kto tam dostał się, nie skąpiąc trudu –
Ten mógł być pewnym sowitej nagrody
We wszelkich płodach, jakie las dać może:
Bo tam najbujniej rosną o swej porze
Najzdrowsze grzyby, najsłodsze jagody;
Tam się najgęściej gronami orzechów
Złocą leszczyny na zimowy przechów;
Tam stroją brzegi jego wód dokoła
Najświeższe kwiaty, najwonniejsze zioła;
Na wiosnę ptactwo tam najwdzięczniej śpiewa,
Najstarsze w niebo unoszą się drzewa –
I tam paproci moc czarów ukryta
W noc świętojańską na pewno zakwita.
To dzikie z dala od świata ustronie
Jakieś czarowne przenikają wonie,
I jakieś ludzkie wypełniają głosy,
Przedziwną pieśnią idące w niebiosy.
W szeleście dębów i sosen odwiecznych,
Podmuchem wiatru trąconych śród ciszy,
Jakieś odgłosy wyraźnie się słyszy…
Skąd to święto się wzięło ,
czyżby to Eniow Den
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oczywiście tak, to Eniovden, już za kilka dni. 🙂
PolubieniePolubienie
Może ma Pani literaturę w temacie 😊 proszę o link.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nic mi nie przychodzi do głowy, jeśli chodzi o Eniovden. O obyczajach mam własne zebrane (w dużej mierze od ludzi) dość obszerne notatki. Może coś Pan znajdzie dla siebie na stronie chitanka (https://chitanka.info/books). Mają coraz więcej książek 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję bardzo, jestem zainteresowany roślinami zielarskimi i ich użytkowaniem w Bułgarii, także w aspektach kulturowych
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W tej sytuacji Vanga byłaby bardzo pomocna. 😉 Ja pisałam w jednej z książek o jej receptach i o tym jakie rośliny wykorzystywała. Koło Rupite rośnie kwiat – gigant. Wspominałam o nim w „kociołku”. Zielarze wykorzystują jego bulwy. Bułgarzy nazywają go edyr zmiyarnik.
PolubieniePolubienie
No tak, Wanga wiele wiedziała. Swój wielki ślad w medycynie ludowej zostawił Petyr Dimkow. Mam przecież Pani książkę Ziołowa Magia.
Ale ten едър змиярник może być ciekawy. Czy książka W bałkańskim kociołku jest jeszcze do nabycia ?
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
To bardzo ciekawy i piękny kwiat, w Polsce raczej nieznany. Podobno ma też jakieś zdolności walki z nowotworami.
„Kociołek” jest w wielu księgarniach, m.in. w salonach EMPiKu (można sprawdzić na ich stronie, gdzie jest). Teraz chyba najprościej zamówić w księgarni internetowej.
Na stronie z fragmentami wymieniłam kilka (+linki) https://dobulgarii.wordpress.com/a-w-balkanskim-kociolku-notatki-z-podrozy-po-krancu-europy/
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne są zwyczaje w Bułgarii, a Ty potrafisz pięknie o nich pisać.
Dręczy mnie pytanie, czy zachowałam się właściwie. Ania Olszewska prosiła o kontakt do Twojego bloga z instrukcją krok po kroku jak pisać w nowym programie Bloggera. Czy nie masz mi za złe, że podałam jej adres Twojego bloga? Powinnam zapytać przed podaniem adresu, ale pomyślałam, że blog jest dla wszystkich, którzy chcą go czytać. Jeśli źle zrobiłam, to proszę wybacz mi. Serdecznie Cię pozdrawiam Marysia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marysiu, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa ❤
Wiem, że Ania tam była, napisała komentarz. Tę "instrukcję" udostępniłam publicznie, a więc o jakichkolwiek pretensjach nie ma mowy. 🙂
Będzie mi bardzo miło, jeśli okaże się, że komuś ułatwiłam zaprzyjaźnienie się z nowym Bloggerem.
Coś tam jeszcze dopisuję od czasu do czasu.
Przesyłam moc serdeczności 🙂
PolubieniePolubienie
Ania Olszewska prosiła o podanie jej adresu Twojego bloga z instrukcją jak radzić sobie z nowym interfejsem w Bloggerze. Podałam jej adres Twojego bloga. Pomyślałam, że do bloga każdy może wchodzić, aby czytać treść, a teraz mam wątpliwości, czy jednak nie powinnam najpierw zapytać Ciebie, o Twoją zgodę. Jeśli zachowałam się niewłaściwie, to proszę – wybacz mi. Marysia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marysiu,
nie musisz mieć najmniejszych wątpliwości. To publiczna strona. Nic się tam działo, może w końcu na coś się przyda. 😉
Buziaczki 🙂
PolubieniePolubienie
Ciekawe te obyczaje. Trochę mi przypominają noc świętojańską. To oczywiście dość odległe skojarzenie, ale jednak…
Pozdrawiam. :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To święto jest odpowiednikiem nocy świętojańskiej. Tradycje nie są identyczne, ale to ta sama noc.
Serdeczności. 🙂
PolubieniePolubienie